sobota, 13 czerwca 2015

9. Jutro - święto....


... gdyż oczekujemy najmilszych w świecie gości: Grubego i Niebieskiej, alias Bestilionów. Jak słusznie zauważyła Niebieska, żadni z nich goście - wszak traktujemy ich jak członków rodziny.


Historia naszej znajomości jest krótka - pół roku, ALE



to bardzo intensywny czas. Od 19 grudnia 2014 nie było, i chyba się nie mylę, dnia, żebym nie rozmawiała z Niebieską, okupując komunikator fejsowy.



19 grudnia przywieźliśmy do domu Popcorna - kota z hodowli Bestilion*PL, z najwspanialszego miejsca na świecie. Chowają się Majorki, Bali, Madagarskary i malownicze Italie, bo w Bestilionie żyją... koty Maine Coon. Najpiękniejsze koty najwspanialszej rasy świata... koty młode, dorosłe, kastraty, niekastraty, chłopcy, dziewczyny i kocięta.



Koty otoczone dziką, bezgraniczną miłością. Kompletne szaleństwo kochania, dbałości, mądrości, fascynacji futrami. Koty zdrowe, miziaste, mądre, przyjacielskie, zadbane, zsocjalizowane, stado idealne. Stado posiada najlepszych ludzi, o jakich kot może zamarzyć, hodowla zaś jest pod każdym względem wzorcową.



Gruby i Niebieska przyjadą odwiedzić trochę nas, ale przede wszystkim swoje/nasze koty - Popibombę. Pop, 9-miesięczny byk, Bomba, 5.5-miesięczny łobuz. Będą przez swoich pierwszych ludzi głaskane, tulone, całowane, chwalone, ściskane, oglądane. Będę trochę zazdrosna, ofkors, ale także zaniemogę z dumy, że oto moje włochate dzieci łowią tak entuzjastyczne zachwyty i pieszczoty.



Poglądowo - oto Pop, gdy pierwszy raz zobaczyłam go w sieci i straciłam głowę, nie odzyskawszy jej do dziś:






oraz Bomba, wybrana przeze mnie tuż po urodzeniu (Bestilionki, dziękuję Wam nieustannie za tę możliwość!!!), gdy jeszcze była kompletnie niewyraźnym drobiażdżkiem nieokreślonej barwy:




czy mogłam nie oszaleć z miłości?


Wracając do jutra - Bestiliony Drogie, uprasza się o przywiezienie (oprócz dobrego nastroju) żołądków gotowych pomieścić najlepszy w świecie chłodnik :) Tak, sama zrobiłam, ja - Chujowa Pani Domu, antytalent kulinarny, coś jednak potrafię zmajstrować :p



A wszystkim człowiekom, przyjmującym jutro wizyty, tudzież wizytującym, najmilszych chwil pod SŁOŃCEM (uch).




8. Powalone upałem,...


... koty odmawiają jakiejkolwiek interakcji. Jedynym objawem toczących się w futrach czynności życiowych jest potężny foch.

Psy, regularnie polewane wodą, spoczywają w cieniu (jak wiadomo, zwierzęta można w upał moczyć pod warunkiem, że nie mają okazji parować w słońcu - udar gwarantowany).

Senior, niereformowalny w uwielbieniu hebanowej opalenizny, spoczywa jak pustynny jaszczur na słońcu (epicki obrazek - cielsko rozciągnięte na trampolinie dla lepszego wychwytu promieni słonecznych).

Ogólnie panuje senność, niechęć do konstruktywnego działania, a by być bliższą prawdy - niechęć do jakiegokolwiek działania. Spoglądam na okna upaćkane przez psie i kocie nosy i majaczy mi teoria, że w słoneczny dzień nie należy myć szyb. Prawda to? Oby...


Niechętnie podejmuję temat odchudzania - mam właściwie tylko jedno spostrzeżenie: odstawienie chleba powoduje natrętne myśli o zjedzeniu ciasta/lodów/paluszków/cukierków pudrowych/pianek/lizaka/budyniu. Ale pieczywa nie jem, co nie oznacza, że schudłam. Waga stoi w miejscu. Jegomość Szwagier, biegacz-maratończyk, wielce doświadczony w wieloletnim zwalczaniu nadwagi, orzekł:

"musisz zacząć się ruszać"

wrócę do tematu, kiedy minie fala nieznośnych upałów.

W wieku lat okołodziestu zdaję sobie sprawę, że należy się zaprzyjaźnić przynajmniej ze spacerami, ale dla mua, lenia skończonego, nie ma nic gorszego, niż zmuszanie się do sportu. Z drugiej strony wiem, czym grozi ciągnący się bezruch - zawał, udar, otyłość, zacementowane stawy i z każdym rokiem większa trudność w podjęciu regularnego wysiłku. Ech ech... 

Na koniec garść popiastego  jestestwa i życzenia dobrego, spokojnego weekendu :)