... koty odmawiają jakiejkolwiek interakcji. Jedynym objawem toczących się w futrach czynności życiowych jest potężny foch.
Psy, regularnie polewane wodą, spoczywają w cieniu (jak wiadomo, zwierzęta można w upał moczyć pod warunkiem, że nie mają okazji parować w słońcu - udar gwarantowany).
Senior, niereformowalny w uwielbieniu hebanowej opalenizny, spoczywa jak pustynny jaszczur na słońcu (epicki obrazek - cielsko rozciągnięte na trampolinie dla lepszego wychwytu promieni słonecznych).
Ogólnie panuje senność, niechęć do konstruktywnego działania, a by być bliższą prawdy - niechęć do jakiegokolwiek działania. Spoglądam na okna upaćkane przez psie i kocie nosy i majaczy mi teoria, że w słoneczny dzień nie należy myć szyb. Prawda to? Oby...
Niechętnie podejmuję temat odchudzania - mam właściwie tylko jedno spostrzeżenie: odstawienie chleba powoduje natrętne myśli o zjedzeniu ciasta/lodów/paluszków/cukierków pudrowych/pianek/lizaka/budyniu. Ale pieczywa nie jem, co nie oznacza, że schudłam. Waga stoi w miejscu. Jegomość Szwagier, biegacz-maratończyk, wielce doświadczony w wieloletnim zwalczaniu nadwagi, orzekł:
"musisz zacząć się ruszać"
wrócę do tematu, kiedy minie fala nieznośnych upałów.
W wieku lat okołodziestu zdaję sobie sprawę, że należy się zaprzyjaźnić przynajmniej ze spacerami, ale dla mua, lenia skończonego, nie ma nic gorszego, niż zmuszanie się do sportu. Z drugiej strony wiem, czym grozi ciągnący się bezruch - zawał, udar, otyłość, zacementowane stawy i z każdym rokiem większa trudność w podjęciu regularnego wysiłku. Ech ech...
Na koniec garść popiastego jestestwa i życzenia dobrego, spokojnego weekendu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz