sobota, 13 czerwca 2015

8. Powalone upałem,...


... koty odmawiają jakiejkolwiek interakcji. Jedynym objawem toczących się w futrach czynności życiowych jest potężny foch.

Psy, regularnie polewane wodą, spoczywają w cieniu (jak wiadomo, zwierzęta można w upał moczyć pod warunkiem, że nie mają okazji parować w słońcu - udar gwarantowany).

Senior, niereformowalny w uwielbieniu hebanowej opalenizny, spoczywa jak pustynny jaszczur na słońcu (epicki obrazek - cielsko rozciągnięte na trampolinie dla lepszego wychwytu promieni słonecznych).

Ogólnie panuje senność, niechęć do konstruktywnego działania, a by być bliższą prawdy - niechęć do jakiegokolwiek działania. Spoglądam na okna upaćkane przez psie i kocie nosy i majaczy mi teoria, że w słoneczny dzień nie należy myć szyb. Prawda to? Oby...


Niechętnie podejmuję temat odchudzania - mam właściwie tylko jedno spostrzeżenie: odstawienie chleba powoduje natrętne myśli o zjedzeniu ciasta/lodów/paluszków/cukierków pudrowych/pianek/lizaka/budyniu. Ale pieczywa nie jem, co nie oznacza, że schudłam. Waga stoi w miejscu. Jegomość Szwagier, biegacz-maratończyk, wielce doświadczony w wieloletnim zwalczaniu nadwagi, orzekł:

"musisz zacząć się ruszać"

wrócę do tematu, kiedy minie fala nieznośnych upałów.

W wieku lat okołodziestu zdaję sobie sprawę, że należy się zaprzyjaźnić przynajmniej ze spacerami, ale dla mua, lenia skończonego, nie ma nic gorszego, niż zmuszanie się do sportu. Z drugiej strony wiem, czym grozi ciągnący się bezruch - zawał, udar, otyłość, zacementowane stawy i z każdym rokiem większa trudność w podjęciu regularnego wysiłku. Ech ech... 

Na koniec garść popiastego  jestestwa i życzenia dobrego, spokojnego weekendu :)
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz