wtorek, 19 maja 2015

8. Pan Domu...


... rzekł dziś do mnie:

                                            "pszczółko"

przy czym już mi zaczęło świtać, że pszczoła to przecież takie stworzonko bez talii, co to je paski dodatkowo pogrubiają. Ale potem było gorzej...

                                          "mój Guciu"

dodał.




Jestem tłusta.
Opasła. Wylewam się z odzieży, toczę się po parkiecie, rozlewam się na kanapie... 
Więc dieta. W sumie powinnam zrzucić jakieś 7 kilogramów - i mało, i dużo.
Na początek spróbuję rzucić chleb i zobaczę, jak mi pójdzie. Może mój gruby odwłok, w tęsknocie za pieczywem i w strachu przed kolejnymi ograniczeniami, skurczy się choć trochę?

("Ależ skarbie, wcale nie to miałem na myśli!" - taaaak... jasne :p będziesz miał Gucia :D )