czwartek, 14 maja 2015

4. POGODA...

... pod mokrym psem, nie dziwota zatem, że MakCiputy emitują beztrosko smrodek wilgotnej sierści po spacerze.

Z satysfakcją odkryłam dziś w okolicy psiego legowiska pajęcze zwłoki. 

Ciput zaciekle stempluje wielonogi nosem, pozostawiając z pajęczych korpusów mokre plamy. Moja krew! Mój bohater!

Zniosę wszystko... żaby, jaszczurki, żuki, wszelkiego rodzaju skrzydlatości, zaskrońce, łyse ślimaki, ale pająki - NIE! Tępię z zaangażowaniem godnym lepszej sprawy, nie zważając na utyskiwania Pana Domu. Pożyteczne? Niech sobie będą pożyteczne.. w lesie, czyli tuż za ogrodzeniem. Ja im się do chaty nie pakuję, proszę zatem uprzejmie o nie pakowanie się do mojej!

Co zatem można zrobić ze sobą pożytecznego, gdy świat moknie?
Przemyślałam i podłubałam w magicznym pudle z kolorowościami. 

A koty, jak to koty - śpią snem sprawiedliwego. Może to i niegłupie...







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz