czwartek, 14 maja 2015

6. PRZEGLĄDAJĄC...

... z rana wiadomości z kraju i ze świata, trafiłam na taki news:


http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,17915339,Tragiczna_pomylka_w_szpitalu_na_Borowskiej__Pacjentowi.html


i natłok absurdalnych myśli mnie obezwładnił.


"We wtorek 12 maja w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ulicy Borowskiej 57-letniemu pacjentowi wycięto zdrową nerkę. Lekarz podczas usuwania guza nerki zamiast chorego narządu usunął zdrowy."



jakie to szczęście, że mamy jedynie po dwie nerki, dwa płuca i po parze kończyn! 



Zakładam też - być może naiwnie - że wobec ułańskiej fantazji wrocławskich speców od chirurgii wszelakiej, bezpieczne pozostają narządy występujące solo. Czy można pomylić żołądek z wyrostkiem, a wątrobę ze śledzioną?


Zadumałam się nad szansą przetrwania samotnego prącia (co za słowo) spoczywającego w bezpośredniej bliskości pary jąder... (biedactwa).




Wobec powyższego, sama przestaję się sobie dziwić, że na stół operacyjny mnie nie ciągnie.

Szpital na Borowskiej znam, choć na szczęście swego czasu odbiłam się od drzwi tamtejszego SOR-u. Los miał mnie w swej opiece. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz